niedziela, 2 września 2012

Rozdział 2.

<Harry>
  Wybiegłem z pokoju Rose, i wyszedłem na dwór. Nigdy nie byłem tak załamany. Kocham ją z całego serca, Chcę z nią być, chcę planować z nią przyszłość. Ale Ona nie może tak postępować. To boli.
Kiedy piszę piosenki, myślę o niej. Kiedy śpiewam, robię to dla niej. Rose jest całym moim życiem. Ale nie umiem pogodzić się z tym, że mnie zdradziła. Mogła się bardziej przyjrzeć.
Rozmyślając, spacerowałem i rzucałem kamieniami, żeby się rozładować.
<Niall>
   Kiedy jadłem kanapki, słyszałem krzyki z góry. Podsłuchałem. Rose zdradziła Harre'go. Chciałem dać im czas, więc poszedłem dokończyć posiłek.
   Harry wybiegł z domu. Chciałem iść za nim, ale postanowiłem, że pójdę zobaczyć co u Rose. Jest nieprzewidywalna.
Pokój był pusty. Łazienka zamknięta.
-Rose, odezwij się!- Cisza. Wziąłem rozbieg, i walnąłem z całej siły w drzwi. Upadły. To, co zobaczyłem, było szokiem.
-O japierdole!- Ryknąłem, karcąc się za przeklinanie. Rose leżała na ziemi w kałuży krwi. Obok była żyletka. Podbiegłem do niej i próbowałem ją obudzić.
-Tętno, sprawdź tętno.- Mówiłem do siebie, po czym byłem pewny, że Rose żyje. Akurat teraz Liam, Louis i Zayn musieli pojechać do Tesco?!
Wezwałem karetkę.
<Harry>
  Usiadłem przed drzwiami. Nagle usłyszałem karetkę, która zaparkowała przed naszym domem.
Ratownicy wbiegli do domu, a po pięciu minutach wyszli z Rose na noszach. Była prawie cała we krwi i miała rozmazany makijaż z płaczu. Za nią szedł Niall z przejętą miną.
-Co się stało?- Zapytałem.
-Teraz wsiadaj do karetki.- Odpowiedział jakby był na mnie zły.
  Pół godziny później, Rose leżała już w szpitalu.
-Powiesz mi w końcu o co chodzi?!
-Rose się cięła. Wiesz dlaczego. Stan ciężki. Będzie potrzebowała bardzo dużo krwi. Ale ma bardzo rzadką grupę krwi. Nie wiadomo, czy znajdziemy krwiodawcę.- Niall wreszcie powiedział mi o co chodzi, a mnie zamurowało.
Pobiegłem do sali gdzie była moja dziewczyna.Nieprzytomna. Dalej nie umiałem jej wybaczyć, ale ten widok mnie ranił. Czy ty moja wina? Czy gdybym z nią o tym spokojnie porozmawiał, nic takiego by się nie stało?
 Poprosiłem Niall'a, żeby dał mi trochę z nią posiedzieć. Patrzyłem na nią, i widziałem zagubioną dziewczynę. Zagubioną dziewczynę którą kocham.
Byłem tam cztery godziny, ale kiedy wybiła dziesiąta, nie miałem już siły.
-Niall, ja muszę iść. Posiedzisz teraz z Rose?
-Będę. Kto wie, może się wybudzi?-Sztucznie się uśmiechnął.- Trzymaj się.
  Pojechałem do domu taksówką, Reszty chłopaków dalej nie było.Ile można siedzieć w Tesco?
  Zadzwoniłem do Babci Rose i powiedziałem jej wszystko. Biedna bardzo się przejęła. Musiałem ją bardzo długo uspokajać, choć sam nie byłem spokojny.
Później zadzwoniłem do Mamy. Powiedziała, że muszę porozmawiać z Rose, ale na spokojnie. Bardzo ją polubiła.
Po wszystkim poszedłem spać. Tym razem bez Rose.
<Rose>
Zaczęło się przejaśnieć. Byłam strasznie słaba. Niall siedział obok  mnie, szczerząc się na mój widok.
-Gdzie jest Harry?
-Poszedł do domu, był strasznie zmęczony.
-Dalej mnie nienawidzi, prawda?
-Rose, On Cię kocha. Ale musi mieć trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego. Masz siłę opowiedzieć mi co dokładniej się stało?- Niall zapytał się mnie, trzymając mnie za rękę.
Powiedziałam. Powiedziałam to, że kocham Harre'go. Że po tym co zrobiłam czuję się okropnie. Że zrobiłam to dla mojego chłopaka, a w rzeczywistości go straciłam.
-Nie, nie straciłaś go!-Niall próbował bez przejęcia powiedzieć coś podnoszącego na duchu.
-Ale nie będzie już tak jak wcześniej...
-Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. A taką miłością się darzycie.- To mi pomogło.
-Dziękuję.- Powiedziałam i zasnęłam. Byłam słabsza.
<Niall>
 Wróciłem do domu. Po tym, co powiedziała Rose musiałem poważnie porozmawiać z Harry'm.
Obudziłem go.
-Czy Ty na prawdę chcesz ją stracić?! Człowieku, Ona zrobiła to tylko i wyłącznie DLA CIEBIE! Poczuła się jak prostytutka a Ty nie umiesz tego docenić?!- Wykrzyknąłem i poszedłem do siebie.
<Harry>
To co powiedział Niall do mnie trafiło. Zrozumiałem.
-Boże, co ja zrobiłem?
Jak najszybciej wziąłem prysznic, ubrałem się w byle co, i pojechałem do Rose. Muszę odbudować ten związek. Muszę to zrobić ze wszelką cenę. Biegłem do jej pokoju, ale lekarze mnie zatrzymali. To co powiedzieli, niemal zwaliło mnie z nóg:
-Proszę teraz nie wchodzić do pokoju pani Rose. Musi odpocząć. Niestety jej stan jest krytyczny. Straciła za wiele krwi. Jeżeli nie znajdziemy Krwiodawcy, pani Rose straci życie w najbliższych dniach.


Okej, drugi rozdział skończony. Tylko końcówka mi się podoba. :P Wiem, że teraz jest to bardzo smutne, ale za niedługo nastrój się poprawi. Jak się wam podoba? :)) Im więcej komentarzy, tym szybciej pojawi się następny rozdział! ;)




5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojacieszpierdziel, żeśty kuśfa ja cież noo
    Jest bosk!!!!
    ja i, ze Rose jest taka silna
    Oni przetrwają, ja to wiem!! :D
    Kocham <3
    Pozdrów rodznke ;***
    Szybko dawaj kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać jak najszybciej. ;)
      Dziękuję. ;(

      Usuń
  3. Ym. Nie widzę przyszłości dla tego bloga.
    Za szybko akcja się rozkręca i przy 8 rozdziale nie będziesz miała pomysłu na kolejne ;//
    Wybacz ale taka jest moja opinia.

    I tak wgl to jestem Łukasz i zapraszam Cię na mojego bloga
    http://moje-zycie-jak-z-koszmaru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej to Twoje zdanie, ale wiesz.. W ciągu dwóch rozdziałów opisałam jeden dzień i nie widzę jakby akcje się za szybko rozkręcała. Bo blog zaczął się od tego zdarzenia.
      A więc zapraszam Cię jak będzie ósmy rozdział- uwierz mi, mam pełno pomysłów.

      Usuń