niedziela, 23 września 2012

Rozdział 3. ;)

<Harry>
  Ci lekarze mają chyba nie po kolei w głowach. Rose nie może umrzeć. Nie może. Nie chcę jej stracić, Może zrobiła coś, co mnie zraniło, ale teraz to nie ma znaczenia.
-Mogę wejść do niej chociaż  na 5 minut?- Nie chciałem rezygnować.
-Dobrze. Ale proszę nie przedłużać pobytu u niej.
-Aha, jeszcze jedno... Czy ona wie co jej grozi?
-Nie. Ale radzę panu jej nie mówić o niczym, bo inaczej może się załamać.
-Dziękuję.- Zakończyłem rozmowę i udałem się w stronę pokoju Rose. Dobrze, że tego nie wie, Musi walczyć.A ja muszę znaleźć krwiodawcę.
  Kiedy wszedłem do pomieszczenia, Rose płakała. Tak jakoś  myślę, że to z mojego powodu. Kiedy mnie zobaczyła, otarła oczy i próbowała udawać, że nic takiego nie rozbiła.
-Cześć.- Usiadłem obok niej.
-Hej..
-Jak się czujesz?
-Mam być szczera? Czuję się fatalnie. Ale to nie dlatego, że jestem słaba i nie mam siły nawet na to żeby wstać. To dlatego, że zepsułam nasz związek!- Odpowiedziała, i wcale mnie nie zaskoczyła, bo wiedziałem że i jej i mi nie jest łatwo pod tym względem.
-Nie. To nie Ty jesteś winna. Jeżeli coś by się między nami zepsuło, to tylko z mojego powodu. Nie umiałem Cię wysłuchać. Mówiłem przedtem takie rzeczy, bo byłem pod wpływem złości.- Między nami zapadła cisza. Patrzyliśmy sobie  w oczy i oboje wiedzieliśmy, że to nie koniec.- Rose, przepraszam.
-Przepraszam.- Powiedziała cicho ciągle patrząc mi w oczy. Zbliżyłem się do niej i pogłaskałem jej policzek. dotknęliśmy się nosami po czym pocałowałem ją czuje. Odwzajemniła pocałunek. Następny minuty zleciały bardzo szybko. Byłem szczęśliwy przez tą chwilę. Lekarze z hukiem otworzyli drzwi i musieliśmy przerwać pocałunek.
-Przyjdę jutro. Odpoczywaj.- Uśmiechnąłem się do niej.
-Do jutra, Harry.
  Wyszedłem z pokoju Rose i zadzwoniłem po taksówkę. Kiedy siedziałem w samochodzie, rozmyślałem o dzisiejszym dniu. To dzieje się tak szybko! W w ciągu jednej doby pokłóciłem się z Rose, prawie ją straciłem i odbudowałem to, co było. Najtrudniejsze jednak jeszcze przede mną.
  Zapukałem do drzwi od domu, bo jak zwykle zapomniałem kluczy. Niall otworzył.
-Wybaczyłeś?- Od razu zapytał.
-Tak. Przeprosiłem. Ale Niall, nie jest dobrze.
-O co chodzi?
-MUSIMY znaleźć krwiodawcę. Bo inaczej... Rose za kilka dni..- Te słowa nie chciały przejść mi przez gardło- Umrze.- Po tych słowach, Niall od razu pociągnął mnie za bluzę i usiedliśmy przed laptopem. Był zasmucony.
-Harry, patrz. Na tej stronie są tylko dwie osoby o tej samej grupie krwi co Rose. Jeden facet jest z Kanady, a druga dziewczyna z drugiego końca Anglii.
-No to dzwonimy do tej dziewczyny, nie?- Podsumowałem.
-Ale stary, jest już późno.
-Mam to gdzieś Jak zadzwonimy jutro, może być za późno na uratowanie mojej dziewczyny.
-Zadziwiasz mnie. -Uśmiechnął się do mnie i zadzwonił.

<Niall>
  Naprawdę zależało nam na tym, żeby uratować Rose.
  Odebrała.
-Tak słucham?- Usłyszałem zaspany, śliczny głos.
-Witam. Przepraszam jeżeli  Cię obudziłem. Z tej strony Niall Horan.
-Bracie, przestań żartować, mam już dosyć Twoich żartów. Nawet nauczyłeś się zmieniać głos. Gratuluję Ci.
-Ej, to chyba jakieś nieporozumienie, to naprawdę ja!- Rozśmieszyło mnie to.
-N-n-naprawdę?- Słychać było, że się zestresowała.
- Tak, bez żadnych żartów.
-Przepraszam!! Ale jak?! W ogóle ktoś taki dzwoni to kogoś takiego jak ja?
-Jesteś krwiodawcą. Jesteś na prawdę kimś wielkim!
-To w tej sprawie dzwonisz?- Głos jej drżał.
-Tak. Jest to bardzo ważna sprawa. Potrzebujemy Cię już jutro. Dziewczyna Harre'go może umrzeć jeśli ktoś nam nie pomoże. Pomożesz?
-Jest mi strasznie przykro! Ale nie wiem, czy dam radę już jutro. Bo trzeba znaleźć transport i.. Nie mam pieniędzy na nocleg.
-Zapłacimy. Za wszystko. Błagam Cię.
-Ale to tak głupio, żebyście płacili za mnie.
-Musimy uratować Rose za wszelką cenę. Musimy.- Na chwilę zapadła cisza.
-Dobrze. Polecę samolotem.- Ona jest świetna!
-Dziękuję! Naprawdę dziękuję! Odbierzemy Cię z lotniska.
- Dziękuję też.
-Co chcesz w zamian?
-Wystarczy mi, że komuś pomogę. A! I poznam One Direction!-Powiedziała z radością.
-Wyślij mi swoje zdjęcie, żebym Cię rozpoznał.
-Dobrze. Ja Cię rozpoznam na pewno. - Uśmiechnąłem się do siebie.
-Dziękuję Ci.
-Nie ma za co. Napiszę też, kiedy jutro dolecę-I rozłączyła się.

-Zgodziła się.-Powiedziałem loczkowi, który przyglądał mi się i oczekiwał dobrych wiadomości.
-Jest! Rose przeżyje!-I przytulił mnie.-A swoją drogą, gdzie reszta chłopaków? Chyba po Tesco poszli na imprezę. Powiedziałeś im?
-Nie. Powiemy jak wrócą.
-Jestem za.
  Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie, czekając na resztę zespołu.

<Louis>
  Pojechaliśmy do Tesco po marchewki, lakier do włosów i plastikowe widelce, po czym udaliśmy się na imprezę. Trochę długo tam byliśmy, i nie spodziewaliśmy się takich wiadomości.
  Harry i Niall byli w domu sami, bez Rose. Zapytaliśmy się więc gdzie jest, a oni opowiedzieli nam o wszystkim.
-O kuźwa.- Zayn usiadł na fotelu.
-Możemy tam pojechać?- Zapytałem.
-Dzisiaj nie. Rose musi odpocząć.- Powiedział Harry.
-Liam?- Dałem mu znaczące spojrzenie.
- Co?
-Chcesz coś powiedzieć?
-Hmm.. Przykro mi. Może nie pochwalam tego co jest między wami, ale szkoda mi Rose mimo wszystko.
-Dziękuję.- Uśmiechnąłem się do niego, a Harry do mnie.
  Później wszyscy poszliśmy spać.

<Harry>
  W nocy śniła mi się Rose. Uśmiechnięta, roześmiana Rose. Ale SMS od Niall'a mnie obudził. Pisał, żeby do niego podejść.
-Człowieku, co Cię napadło, żeby mnie teraz budzić?!
-Amy.
-Jaka Amy?
-Krwiodawczyni.
-Dalej Cię nie ogarniam.
-Wysłała mi zdjęcie. Harry, ona jest piękna!- I pokazał mi zdjęcie.
-Teraz będziesz miał okazję żeby ją poznać.- Powiedziałem i wróciłem do siebie. Byłem zmęczony tym dniem.
 Ale tym razem nie przyśniła mi się Rose, tylko ja z Louis'em kiedy robimy kawał Liam'owi. Fajny sen.

<Zayn>
  Rano Niall wstał pierwszy. Kiedy się stresował jadł więcej, choć dla mnie nie możliwe jest, żeby jadł więcej niż zwykle. Postanowiliśmy, że razem pojedziemy do Rose, a później odbierzemy Amy z lotniska.
W samochodzie rozmawialiśmy o trasie koncertowej. Nie wiadomo czy damy radę.

<Rose>
  Byłam szczęśliwa po rozmowie z Harry'm. Kocham go. Ale kurde, czuję się bardzo słabo. Co się dzieje?
  Rano odwiedzili mnie wszyscy chłopcy. Niall, Zayn Liam i Louis przytulili mnie, a Harry czule pocałował. Lubię jego pocałunki.
-Jak się czujesz?- Zapytali chórkiem.
-Jestem strasznie słaba.- Powiedziałam cicho.
-Kochanie, znaleźliśmy krwiodawcę. Będzie dobrze. Dzisiaj przyjedzie.- Harry powiedział i uśmiechnął się.
-Cieszę się. Chyba za bardzo rozkręciłam się z tą żyletką. Nigdy więcej.- Powiedziałam, wymuszając uśmiech.
  Harry usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę, a reszta chłopaków usiedli na kanapie.Zaczęliśmy rozmawiać o krwiodawczyni, a Niall się zarumienił. Ta Amy mu się chyba spodobała.
  W końcu poczułam się słabiej i poprosiłam chłopców, żeby przyszli wieczorem z Amy. Zgodzili się bez wahania.

<Niall>
  Wszystko dzieje się bardzo szybko. Zapominam nawet o mojej chorobie.
  Pojechaliśmy na lotnisko i czekaliśmy. Dziewczyna która do nas podeszła była jeszcze ładniejsza od dziewczyny którą widziałem na zdjęciu.
-Hej!- Pobiegłem do niej chcąc ją przytulić, ale zahamowałem się, bo tak się zestresowałem jej widokiem, że aż się spociłem.
-Cześć! Jak świetnie że wszyscy jesteście!- Podeszła i przytuliła każdego z chłopaków, a ja przeklinałem na siebie, że zapomniałem użyć dezodorantu.
-Jak Ci minęła podróż?- Louis rozpoczął rozmowę.
-Bardzo dobrze, ale zapomniałam o jedzeniu i strasznie zgłodniałam.
-O, to chodźmy do mojej ulubionej restauracji, ok? Przy okazji porozmawiamy o Rose.- Zaproponowałem.
- Dobrze, ja jestem chętna!- Powiedziała Amy, ale reszta moich przyjaciół nie była zbyt zadowolona z wyboru restauracji.
  Udaliśmy się do Nando's, a ja rozmyślałem, jak mogę zaimponować Amy.
___________

Pojawiła się nowa bohaterka!


Amy Clark
Bardzo lubi One Direction. Krwiodawczyni Rose. Łatwo ją zranić. Lubi jeść, ale nie widać tego po niej.



Cześć! Bardzo Was przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale teraz miałam bardzo dużo rzeczy na głowie. Podoba się Wam rozdział? Siedziałam na nim długo bo jest dłuższy niż zwykle. ;)
I mam pytanie:
Wolicie krótsze rozdziały częściej, czy dłuższe trochę rzadziej? :))
Im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się nowy rozdział! 


4 komentarze:

  1. Nominowałam cię do LA. : )
    http://frugasie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nadal mam nadzieję, że napiszesz xd Zapraszam do siebie! http://littlethings-story-of-1d-and-jess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń